Albania Bałkany Europa

Berat. Patrząc na tysiące okien i dachów miasta

Berat zwany jest też Miastem Tysiąca Okien, w moich wspomnieniach jest to przede wszystkim miasto uroczych zaułków i atmosfery spokoju małego miasteczka. Nic dziwnego, że wielu uznaje Berat za jedną z największych atrakcji Albanii.

Do Beratu w strugach deszczu

Początki mojej przyjaźni z Beratem były trudne. Kiedy przyjechałem tu wieczorem z Tirany, za oknem autobusu szalała burza, a pioruny rozświetlały mrok nocy. Niestety po wyjściu z pojazdu, deszcz nawet na chwilę nie chciał zelżeć, a odnajdywanie się w obcym mieście w strugach deszczu nie należy do najprzyjemniejszych. Miałem dostać się do leżącego po drugiej stronie rzeki hostelu. Namierzenie właściwej drogi okazało się prostsze niż myślałem i już po pięciu minutach od wyjścia z autobusu zagłębiłem się w wąską i przecudnej urody uliczkę starego Beratu.

Z płaszcza ściekały strumienie wody, spod kaptura widziałem niewiele, bo woda skutecznie zasłaniała pole obserwacji… i nagle w wąskiej uliczce poczułem się jak na planie jakiegoś filmu. W oddali zamajaczył szyld ze światełkiem – znaczek mojego hostelu. Miejsce gdzie wreszcie wysuszę swoje rzeczy i ogrzeję się jak nie kieliszkiem rakiji, to przynajmniej herbatą. I faktycznie, wzmiankowanego alkoholu nie było, bo wychlali wcześniej, ale wysuszyć się udało.

Meczet Kawalerów w Beracie
Meczet Kawalerów to jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Beratu

Ranek to zupełnie inna bajka, bo też bajkowo wygląda Berat. Wczesnym porankiem powitało mnie słońce i w jego promieniach okazało się, że w okolicach starego miasta nie ma miejsca na nowoczesność i samowole budowlane. Nie ma miejsca na beton, stal i szkło. Wszystko utrzymane jest w osmańskim stylu, jaki wykształcił się tu kilkaset lat temu, kiedy Albania była pod panowaniem Turcji. Piękne białe ściany, duże okna i czerwono-brunatne dachy. Nie bez powodu Berat zwany jest miastem tysiąca okien. Zapuściłem się w tę część z przyjemnością, bo co poradzić, że kocham taką architekturę. Pewnie dlatego tak bardzo podobało mi się w Gjirokastrze, która jeśli chodzi o zabudowę, jest trochę podobna do Beratu.

Zwiedzając atrakcje Beratu

Berat położony jest na wzgórzach, które stromo schodzą w kierunku rzeki, ulice to niekończące się labirynty schodów i przejść do poszczególnych domów, do rozwidlających się kolejnych uliczek. Ulice to również krzewy winogron, zamykające przestrzeń nad przechodniami. To otwarte drzwi, pozwalające obserwować, co ludzie robią na dziedzińcach i w domach. Czasami to także lokalne stragany, na których możemy kupić domowe wyroby takie jak dżemy lub miody.

Jednak bez strachu, nie zabłądzimy, bo orientacja jest w mieście prosta, jeśli uliczka prowadzi w dół, to za moment dotrzemy do rzeki. Nawet dojście do „zawieszonej” nad drogą wjazdową do miasta cerkwi św. Michała Archanioła (z XIV wieku) nie będzie problemem. Wystarczy od głównej drogi kierować się w górę po głównej i jedynej w sumie ścieżce. Niestety, kiedy dotarłem tam o poranku, świątynia była zamknięta, a ponoć warta jest obejrzenia.

Dom w Beracie Albania
Kamienne uliczki, białe ściany, winna latorośl… kwintesencja Beratu

Zamek w Beracie

Podążyłem jednak dalej w górę, by dotrzeć do górującego nad Beratem zamku. Wewnątrz jego murów w tradycyjnych starych domach wciąż mieszkają ludzie. Dojeżdżają do nich, jakże by inaczej, mercedesami. Ja przyszedłem pieszo, a u wejścia wyprzedziłem pana, który wraz ze swoim osiołkiem transportował w górę jakieś towary. Jak widać ten stary sposób transportu, wciąż jest w Albanii popularny. Przy wejściu wita nas potężna brama wjazdowa a w niej kasa – jak widać dziś szturmowanie zamków jest prostsze 😉 Po wejściu do środka tego ogromnego kompleksu warto wspiąć się na szczyt murów, by z tej wysokości obejrzeć panoramę Beratu. Z tej perspektywy najlepiej widać nową część z jej betonową, szarą, postkomunistyczną zabudową.

Mury i brama wejściowa do zamku w Beracie
Mury i brama wejściowa do zamku w Beracie

Wewnątrz zamkowych murów w ramach  atrakcji turystycznych czekają muzea. Niestety w listopadzie, kiedy jest już po sezonie turystycznym, nie wszystkie są czynne. Dla zapalonych miłośników sztuki na pewno ciekawe będzie Muzeum Ikon Onufergo. Cały obszar twierdzy zajmuje prawie 10 hektarów i na tym terenie zobaczymy pozostałości między innymi po dwóch muzułmańskich świątyniach: Białym Meczecie i Czerwonym Meczecie. Po tym ostatnim, który służył wojsku, zostało trochę więcej, czyli ruiny minaretu. Idąc wzdłuż murów w pewnym momencie natkniemy się na dobrze zachowaną Cerkiew św. Trójcy. Niestety też nie dałem rady wejść do środka. Nie jest to jedyna cerkiew, przechadzając się po wzgórzu, natkniemy się na więcej świątyń.

Berat widok na stare miasto na zamku
Widok na dzielnicę Kalaja w Beracie. Wciąż zamieszkaną część miasta mieszczącą się wewnątrz murów zamkowych

Enver czyli NEVER na cześć dyktatora

Będąc na zamku na pewno zwrócimy uwagę na górskie zbocze z wyrytym w nim napisem. Obecnie napis ten głosi NEVER, jednak wprawne oko wychwyci, że nie zawsze tak było. I faktycznie kiedyś w zboczu wyryty był napis ENVER. Na cześć Envera Hodży dyktatora Albanii. Zmiana inskrypcji nie była łatwa, bo litery mają 150 metrów wysokości i około 50 metrów szerokości. Próbowano sobie z nimi poradzić za pomocą napalmu, próbowano ponoć także innymi środkami wybuchowymi, ale skała pozostała niewzruszona. Dopiero w 2012 roku wzięto się na sposób i przerobiono napis z „Enver” na „Never”. Można rzec, że nigdy więcej pana Envera i podobnych chorych wizji, które miał.

Napis NEVER zamiast ENVER w Beracie w Albanii
Początkowo napis wyryty skale głosił ENVER na częśc dyktatora Hodży. W ostatnich latach udało się zmienić go na NEVER. Tym razem by Albańczycy nie zapomnieli, żę nigdy więcej Envera Hodży

Kamienny most, meczet i stare kamieniczki

Kiedy zejdziemy ze wzgórza zamkowego, warto wrócić na początek Beratu i obejrzeć kamienny most z początku XVIII wieku. Idąc wzdłuż brzegu rzeki Osum po lewo wysoko nad nami będziemy widzieli wspomnianą cerkiew św. Michała Archanioła. Miniemy rozciągające się na wzgórzu tradycyjne białe domy z dużymi oknami, zobaczymy już z daleka górujący nad domami minaret. To Meczet Kawalerów. Nazwa pochodzi od młodych facetów, którzy dorabiali jako ochroniarze lokalnych kupców, a spotykali się właśnie w tej świątyni. Jeśli pójdziemy jeszcze dalej, dojdziemy do głównego placu miasta, gdzie parkują autobusy i busy. Tu napotkamy kolejny meczet, tym razem jest to Ołowiany Meczet, nazwa pochodzi od szarej kopuły świątyni, wykonanej właśnie z ołowiu.

Ołowiany meczet w Beracie. Nazwa wzięła się oczywiście od ołowianych kopuł świątyni
Ołowiany meczet w Beracie. Nazwa wzięła się oczywiście od ołowianych kopuł świątyni

Ale Berat to nie tylko zabytki, klimatyczne uliczki i domki. To także liczne kawiarnie i knajpki gdzie spotykają się Albańczycy. Lokal przy kładce dla pieszych zawsze rano pełen był pijących w nim kawę seniorów, a wieczorem życie przenosiło się na uliczkę wzdłuż rzeki, równoległą do głównej trasy przelotowej przez miasto. Kawiarnie zapełniały się ludźmi, którzy zamawiali przeważnie kawę. Tym razem jednak bardzo często filiżankom z aromatycznym, czarnym napojem towarzyszyły zdecydowanie mniejsze naczynka, zawierające tradycyjny w tych stronach alkohol: rakiję.

Lokalna kawiarnia w Beracie, tuż obok pieszej kładki. W zasadzie o każdej porze dnia spotkamy tu mężczyzn pijących kawę i rozmawiających
Lokalna kawiarnia w Beracie, tuż obok pieszej kładki. W zasadzie o każdej porze dnia spotkamy tu mężczyzn pijących kawę i rozmawiających

Nocleg w Beracie

Berat można odwiedzić na chwilę, ale ja polecam zostać tu przynajmniej na jedną noc by zobaczyć klimat po zachodzi słońca. A nocleg, to warto coś zarezerwować z wyprzedzeniem. Sprawdźcie przez tą wyszukiwarkę, jakie są promocje i noclegi w Beracie. Jeśli chcecie nocleg w odrobinie luksusu za rozsądną cenę, wtedy polecam Wam nocleg w hotelu Rezidenca Desaret, jeśli zaś zależy Wam na niskiej cenie, wtedy koniecznie musicie zajrzeć do hostelu Berat Backpackers.

Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 2 Średnia: 5]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

6 komentarzy

    • Piękne podziękowania za dobre słowo! 🙂
      I rzecz jasna do zobaczenia! A bardzo chętnie tam wrócę, bo na południu Albanii jeszcze nie byłem, a uważam to za karygodny błąd!

  1. Cześć , bardzo ładnie piszesz , mam nadzieję że na tym krańcu Bałkanów nie skończysz. W czerwcu wybieram się z przyjaciółkami do Sarandy , traktując ją jako bazę wypadową. Proszę jeżeli masz jakąś wiedzę na temat tamtych rejonów pomóż naw w obraniu trasy ( 9 dni) dla jak największego nałykania się tamtymi klimatami. Pozdrawiam Baśka

    • Cześć,
      Piękne dzieki za miłe słowa 🙂
      Tylko, że póki co muszę Cię zmartwić, bo nie umiem Ci pomóc. Na południu Albanii jeszcze mnie nie było. Będę zapewne w sierpniu tego roku, zatem po więcej spostrzeżeń i wrażeń z Albanii zapraszam za kilka miesięcy 🙂

  2. Krzysztof Reply

    Ciekawy opis, ładne ujęcia. Byłem nie raz w Albanii, ale Berat nie był po drodze.
    Tym razem w 2017 roku zamierzam w końcu tam zawitać.
    Pozdrawiam.
    Krzysztof.

  3. Też polecam Hostel Berat Becpakers, pyszne śniadanko z widokiem na miasto. Zabudowa miasta jest niezwykle oryginalna, z przyjemnością spacerowałam wąskimi uliczkami. Dzięki, że Twój wpis przywołał miłe wspomnienia. Pozdrawiam

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.