Chełmsko Śląskie to wieś na końcu Śląska, można też powiedzieć, że na końcu Polski, bo do granicy stąd rzut kamieniem. Dawne miasto lata świetności ma dawno, dawno za sobą. Dziś na wiejskim rynku panuje marazm, a otacza raczej upadek. I ta specyficzna atmosfera dawnej świetności, którą uwielbiam.
Do Chełmska Śląskiego przyjeżdżamy z Krzeszowa, gdzie zwiedzaliśmy imponujące cysterskie opactwo. Tam królował blichtr, widać było spore pieniądze włożone w odnowienie elewacji i zabytkowych wnętrz. Kiedy wjeżdżamy do Chełmska i parkujemy na rynku wiejskim otacza nas… hmmm otacza nas przestrzeń pilnie wołająca o pieniądze na remont. By uratować to, co pozostało z przeszłości.
Chełmsko Śląskie w czasach świetności
Spis treści
Tuż obok domów tkaczy znajduje się niepozorna tabliczka, informująca, jak ważnym ośrodkiem było Chełmsko Śląskie w 1787 roku. Wyczytać z niej możemy, ile osób poszczególnych profesji zamieszkiwało miasto. Tak, miasto, bo ówcześnie miejscowość miała status miasta, a nie wsi z rynkiem, jak to jest obecnie. Możemy się dowiedzieć, że jeśli chodzi o rzemieślników zamieszkiwało tu 193 tkaczy i 26 czeladników tkackich. Operowali oni na 375 krosnach!
Z ciekawszych zawodów do tej niemałej gromadki doliczyć trzeba dwóch łaziebników, 2 rękawiczników, 2 garbarzy, 1 cukiernika, 1 pasamonika (osoba zajmująca się wyrabianiem pasów i taśm do obszywania tkanin), 3 pończoszników, 2 ślusarzy, jeden wytwórca luster, 6 piekarzy, 4 gorzelników i jeden słodownik. Aha, nie można zapomnieć, że w Chełmsku Śląskim zamieszkiwał też KAT i sześciu komorników! Do tego jeszcze kilku przedstawicieli innych zawodów.
Dziś mam nieodparte wrażenie, że z przedstawicieli „zawodów” znalazłoby się sporo beneficjantów szeroko rozumianego państwowego socjalu i przysłowiowego „pięćsetplusa.”
Z budynków publicznych w 1787 roku w mieście funkcjonowały: Szkoła i budynek parafialny, dwa szpitale, dwie gospody, młyn, ratusz i areszt! To zapewne w nim czynił i doskonalił swe dzieło miejski kat.
Atrakcje Chełmska Śląskiego
Zwiedzanie Chełmska Śląskiego zapewne zaczniecie od Rynku wiejskiego. Dziwnym jest, że wieś posiada rynek, ale jak już napisałem, to pozostałość po chlubnej świetności.
Środek placu strzeżony jest przez figurę św. Jana Nepomucena, który z postumentu spogląda na stojące naprzeciwko niego kamieniczki z podcieniami. Dookoła pomnika zaś rozciąga się ładny i przystrzyżony trawnik, poprzecinany alejkami z kostki. Ładnie tu i cieszy, że zostało tyle zieleni, że Chełmsko Śląskie nie poszło śladem wieku idiotycznych miast, wycinających zieleń i zastępujących ją kamieniem.
Tylko, że z rzeczy dobrych to mniej więcej tyle. Bo niestety kiedy rozejrzymy się dookoła, zobaczymy obraz wołających o remont kamienic. Kamienic, które po przywróceniu im świetności śmiało mogłyby stać gdzieś w zabytkowych miastach takich jak niedaleka Świdnica, czy o wiele dalsza Złotoryja. Nic tu nie jest przerośnięte i niewkomponowane. Pierzeja kamienic z podcieniami wypełnia całą stronę ulicy. Dawniej w podcieniach można się było schronić przed deszczem lub upałem i pewnie np. spokojnie dalej prowadzić handel. Niestety z całego szpaleru budynków nawet po tych dwóch kolorowych odpadają fragmenty tynku i widać, że przydałby się remont. Zresztą, większości kamienic przydałoby się odświeżenie.
Chociaż na Rynku pod numerem 4 stoi kamienica ze sklepem, która ma tak piękny portal przy wejściu, że można stać długo i podziwiać. Tak samo jak masywne, ale na swój sposób zgrabne kamienice, które zostały do dziś z zabudowań południowej pierzei Rynku. Warto wejść w ich podcienia i przyjrzeć się grubym, kutym kratom okiennym i portalom prowadzącym do sieni domów.
Domy tkaczy czyli Dwunastu Apostołów
Tytułowych Dwunastu Apostołów to nic innego jak zbudowane w Chełmsku Śląskim na początku XVIII wieku budynki dla sprowadzonych tu z Czech tkaczy. Co prawda jeśli policzyć, to domów jest tu jedenaście, ale to dlatego, że jeden spłonął. Judasz jeden! 😉 Same domy stoją w zwartym szpalerze i są wykonane z jednej sztancy. Mają identyczne fasady i rozmiary – prostokąt 15 na 7,5 metra.
Jeśli dobrze się przyjrzycie, to każdy z tych spadzistych domków ma duże drzwiczki, prowadzące do części „strychowej.” To dlatego, że oryginalnie były to domy (dla dziesięcioosobowych rodzin) i zakłady pracy w jednym, a przestrzeń pod dachem używana była do produkcji i magazynowania lnu. Co prawda z zewnątrz budynki wyglądają dobrze, jednak kiedy otworzyliśmy jedne z uchylonych drzwi, naszym oczom ukazało się próchniejące drewno. Jak widać te budynki też wołają o konserwację.
Także usytuowanie tych domów nie jest przypadkowe, bo tuż obok są pagórki, na których dawniej suszono na słońcu len. Zresztą nie tylko to było zaplanowane, bo za domami bije źródło z którego można było brać wodę do produkcji.
Chełmsko Śląskie – historia
Na pisanych kartach historii Chełmsko Śląskie pojawiło się w 1289 roku i ówcześnie podlegało pod Księstwo Świdnickie. Ale prawdziwa historia zaczęła się dziać w roku 1343, kiedy to miejscowość została sprzedana opatowi cysterskiemu. Cystersi, jako nosiciele kaganka oświaty przystąpili do rozwoju osady. Co prawda w rozwoju nastała krótka przerwa na wojny husyckie, podczas których Chełmsko zostało przez husytów najechane i zniszczone. Oczywiście podnosi się i lata świetności przeżywa kilka wieków później, kiedy na początku XVIII wieku cystersi stawiają na tkalnie lnu.
To wtedy powstaje wspomnianych Dwunastu apostołów, a tkalnie lnu są tak doskonałe, że len z Chełmska Śląskiego jest znany w całej Europie, a także Ameryce Północnej i Południowej! Niestety ma to też ciemną stronę, bo cystersi za dzierżawę domów i warsztatów pobierają 70% dochodów ze sprzedanych tkanin! Zyski inwestowane są w pobliskie opactwo (fakt, że robi ono wrażenie do dziś!)
Mechanizacja tkactwa przynosi powolny upadek tej gałęzi przemysłu. Na szczęście dzięki położeniu pomiędzy Krzeszowem a Adrspachem w Czechach i prywatnej linii kolejowej biegnącej przez miasteczko, rozwija się przemysł… turystyczny! Początkiem końca dla Chełmska Śląskiego był koniec drugiej wojny światowej i przyłączenie do Polski. Wtedy to miasto staje się wsią, dawni niemieccy mieszkańcy zostają wypędzeni, a ludność, która tu osiadła niestety nie dba już o miasto tak, jak to robili wcześniej tu mieszkający.
Dziś Chełmsko Śląskie to cień dawnej świetności. Nieliczni turyści wpadają na chwilę w drodze do Czech lub jeśli zwiedzają pobliskie opactwo w Krzeszowie i jakimś cudem dowiedzą się o Chełmsku. Czyli tak jak ja, klikają na mapie Google’a po okolicznych miejscowościach. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, wpadnijcie do kawiarni i sklepu „U Apostoła.” Chociaż maniera gawędy i słowotoku, którą namiętnie uprawia właściciel, nie wszystkim może się spodobać. Znam takich, którzy mieli przy tym mordercze instynkty 😉
To czego jednak właścicielowi odmówić nie można to swada, z jaką opowiada o Chełmsku Śląskim, którego jest miłośnikiem. I jeśli tylko będziecie chcieli posłuchać, dowiecie się wielu fascynujących faktów o atrakcjach miasta, o jego historii i teraźniejszości.
Żałuję, że nie mogłem zwiedzać Chełmska Śląskiego dłużej, ale niestety rodzina z którą zwiedzałem Dolny Śląsk, nie była tak zafascynowana wioską, jak ja 🙁 Dlatego zamiast zwiedzić dalsze zakątki, musiałem wsiąść do samochodu i udać się w drogę powrotną do Świdnicy.
Jednak zanim wsiadłem do auta, udało mi się jeszcze zajrzeć w pobliże kościoła, gdzie na terenie starego cmentarza, tuż koło wejścia stoi wspaniała rzeźba, której nie powstydziłby się cmentarz Łyczakowski. No i jest tu też bardzo optymistyczny punkt zwiedzania, bo dawna szkoła parafialna z 1575 roku odzyskała dawny blask i cieszy oczy sgraffiti!
Nocleg w Chełmsku Śląskim
Jeśli z jakiś przyczyn wypadnie Wam nocleg w okolicy Chełmska, to jest tu jeden adres, pod którym możecie znaleźć nocleg. Może będziecie chcieli rano pojechać do Czech, by obejrzeć Adrspach lub zimą udać się 3 kilometry dalej na stok w Lubawce. W każdym razie możecie szukać noclegu w Noclegach Szymrych.
Odpowiadając lub uprzedzając pytanie, kiedy odwiedziłem Chełmsko Śląskie: był to sierpień roku 2020r.
1 Comment
Interesujący opis i wrażenia ale nie podaje Pan daty swej wizyty w Chełmsku Śl…..
Życzę dalszych, ciekawych podróży….
Stanisław Lose