Azja

Siedem Jezior (Seven Lakes) w Tadżykistanie. Piękno, które zachwyca

Siedem Jezior w Tadżykistanie to miejsce, które zachwyci każdego, kto kocha góry. Bo jak tu nie docenić wysokich szczytów i rozsianych między nimi jezior? Jedne są mniejsze, inne większe, ale łączy je to, że są piękne, a ich kolor zmienia się w zależności od pory dnia i oświetlenia. Cóż, wieczorem, kiedy są w cieniu, a tafla wody wody jest szara, wyglądają najmniej fotogenicznie.

Siedem Jezior to bardzo popularna atrakcja jako krótki wypad dla turystów zwiedzających pobliską Samarkandę. I teoretycznie jeśli latem wyjedziecie bardzo wcześnie rano, to wrócicie wieczorem do Uzbekistanu – nawet uwzględniając konieczność przekroczenia granicy, co zawsze chwilę trwa.

Siedem Jezior w Tadżykistanie – jak dojechać

Oto jak ja dotarłem nad jeziora. Bo pierwotnie zamierzałem spędzić noc gdzieś w wiosce przy jeziorze. Plany zmieniły mi się z powodu pogody.

  • Po pierwsze wieczorem, po zwiedzeniu Shahrishabz (Uzbekistan) wyjechałem z Samarkandy w kierunku Tadżykistanu. Najlepiej i najbardziej ekonomicznie jest to zrobić tak: Taksówką (zamówioną poprzez yandex go) jedziecie na dworzec Kaftarxona (przejazd to około 2 dolary). Na dworcu wsiadacie w białe 6 osobowe busiki (za 20 000 sum czyli około półtora dolara) w kierunku granicy Uzbekistanu z Tadżykistanem.
    Jak będziecie na tym „dworcu”, możecie mówić, że jedziecie do Tadżykistanu lub Pandżakentu albo wyrzucić z siebie hasło „tamożnia”, czyli „granica”. Ale oni raczej będą wiedzieli, po co tu jesteście. Nie jesteście pierwszymi turystami 😉
    Jazda busikiem do granicy zajmuje około 40 minut.
  • Granicę przekraczamy pieszo i po prostu podążamy za tłumem. Jadąc do Tadżykistanu w celach turystycznych Polacy nie muszą posiadać wizy. Na granicy dostaniecie po prostu pieczątkę do paszportu.
    Przejście zajmie Wam pewnie około 20 minut.
  • Po przekroczeniu granicy macie kilka opcji. Tu od razu taksówkarze zapytają Was o to, gdzie jedziecie. W zasadzie większość turystów przyjeżdża tu obejrzeć Siedem Jezior. A tylko nieznaczna część jedzie dalej w głąb Tadżykistanu np. do stolicy Duszanbe. Dlatego już tu możecie znaleźć transport bezpośrednio do jezior.
    Cena to około 80 do 100 dolarów za taksówkę. Zatem jeśli jesteście grupą, to rozsądna cena. Możecie jechać tego samego dnia, a możecie się umówić na kolejny dzień.
  • Droga przez Siedem Jezior. Wzdłuż brzegów wiedzie szutrowa droga, którą najwygodniej pokonuje się jeepem, ale przejedzie tu tez auto osobowe.
    Droga przez Siedem Jezior. Wzdłuż brzegów wiedzie szutrowa droga, którą najwygodniej pokonuje się jeepem, ale przejedzie tu tez auto osobowe.
  • Jeśli jednak jesteście sami, a chcecie podzielić koszt, wtedy lepiej jest dojechać do Pandżakentu (Panjakent). Będziecie musieli poczekać, aż zbierze się większa grupa ludzi lub wykupujecie transport dla siebie. Cena za jedno miejsce to około 1,5 USD (kurs z granicy do Pandżakentu).
    Ważne: musicie mieć pieniądze na ten kurs, zatem kasę wymieńcie u gościa w budzie na granicy (ta buda blisko pola i bramki wejściowej na granicę).
  • Jak dotrzecie do hotelu, zacznijcie pytać ludzi, czy następnego dnia ktoś jedzie na Siedem Jezior (Seven Lakes) i czy możecie dołączyć. Ja tak zrobiłem, dzięki czemu zapłaciłem 20 dolarów a nie 80. Wada tylko taka, że musiałem się dostosować do grupy.
Dzieci bawiące się same gdzieś na jednej z łąk pomiędzy jeziorami
Dzieci bawiące się same gdzieś na jednej z łąk pomiędzy jeziorami

Siedem Jezior w górach Fan

Siedem Jezior (z angielskiego Seven Lakes) – lokalni mieszkańcy Tadżykistanu nazywają je Haft Kul – w tłumaczeniu to nic innego jak właśnie Siedem Jezior. A jak powstały? Wszystko przez trzęsienie ziemi, które zawaliskami spiętrzyło wodę strumienia przepływającego przez wąską dolinę. Czy kolejne trzęsienie ziemi może te jeziora zniszczyć? Ależ oczywiście, moc przyrody może wszystko.

Pierwsze jezioro widziane z góry
Pierwsze jezioro widziane z góry

Odległość pomiędzy pierwszym a ostatnim jeziorem to 14km, a różnica wysokości, którą trzeba pokonać to 760 metrów. Ale podejście jest dość łagodne. Stromiej robi się dopiero od 6 jeziora. Teoretycznie samochodem (terenowym) można dojechać aż do ostatniego zbiornika. W praktyce jednak większość kierowców kończy kurs przy szóstym jeziorze. Potem turystów czeka około 30 minutowy spacer do ostatniego „oczka”.

Aha, człowiek nie byłby sobą, jakby do piękna przyrody nie wymyślił jakiejś ckliwej opowiastki. Bo też wedle legendy to żadne trzęsienie ziemi, któremu zawdzięczamy ten cud przyrody, to łzy siedmiu dziewczyn. Siedmiu kobiet, które po zaginięciu ojca, szukały go długo, ale nie mogąc znaleźć, siadły i płakały… Każde jezioro to łzy jednej z nich.
Czyli wychodzi na to, że ta od najmniejszego jeziora, jakoś mało tęskniła za zaginionym ojcem 😉

Dolina wiodąca przez przez Siedem Jezior
Dolina wiodąca przez przez Siedem Jezior

Trekking przez Siedem Jezior

Swoją przygodę z Seven Lakes w górach Fan zacząłem relatywnie wcześnie rano, a wracałem późnym popołudniem, przez co miałem okazję zobaczyć, jak słońce wpływa na kolor jezior, a wierzcie mi, że kąt pod jakim pada słońce i zachmurzenie potrafią znacząco wpłynąć na to, co zobaczycie.

Szóste jezioro na tle gór, kiedy część jeziora na chwilę oświetliło słońce, dając mu oliwkowy kolor.
Szóste jezioro na tle gór, kiedy część jeziora na chwilę oświetliło słońce, dając mu oliwkowy kolor.

Mój plan na ten dzień był inny niż standardowy. Większość ludzi bierze taksówkę i jeziora „zwiedza” z okna samochodu. Ot, czasami ktoś wysiądzie i zrobi zdjęcie. Część z szóstego jeziora podchodzi do siódmego, ale ja nie po to przyjeżdżam w góry, by jeździć po nich samochodem. Umówiłem się zatem z grupą, do której dołączyłem, że ja jadę tylko w jedną stronę. Podjeżdżam z nimi do pierwszego jeziora, wysiadam i dalej idę pieszo. Dochodzę do ostatniego jeziora, schodzę i śpię gdzieś w okolicach piątego. Taki był plan, ale okazało się, że pogoda pokrzyżowała mi plany.

Czwarte jezioro
Czwarte jezioro.

Siedem Jezior – siedem nazw

Jeziora rzecz jasna mają swoje nazwy i w kolejności są to:

Mizhgon (Rzęsa) to pierwsze jezioro – jeziorko jest dość niewielkie, ale za to malownicze. Kiedy przy nim wysiadłem z samochodu, mieniło się jasnym turkusowym kolorem. Nazwa pochodzi podobno od kształtu, przypominającego ludzką rzęsę.
To co mnie zaskoczyło, to że… kąpali się w nim ludzie, chociaż dla mnie było ono diablo zimne.

Pierwsze jezioro ma przepiękny niebieski i turkusowy kolor
Pierwsze jezioro ma przepiękny niebieski i turkusowy kolor

Soja (Cieniste) oto drugie jezioro – pochodzenie nazwy jest proste – to jezioro leży między wysokimi graniami, przez co przez większość czasu jest ocienione.

Drugie jezioro w Siedmiu Jeziorach
Drugie jezioro w Siedmiu Jeziorach

Guszor/Gushor (Czujne) – jest to trzecie jezioro – Ta nazwa nie jest już tak oczywista, ale podobno trzeba ją wiązać z tym, że występują tu jadowite węże, zatem warto zachować czujność. Podobno w czasach ZSRR istniała tu turbaza, ale została zniszczona przez osuwisko skalne.

Turkusowa woda trzeciego jeziora w dolinie Siedmiu Jezior
Turkusowa woda trzeciego jeziora w dolinie Siedmiu Jezior

Nofin (Pępek) jest czwartym jeziorem. Aby podejść do tego jeziora trzeba włożyć sporo wysiłku, bo ten odcinek drogi jest ze sporym przewyższeniem. Na szczęście pokonuje się je dość wygodnie po malowniczych serpentynach.
A nazwa? Podobno od długości jeziora, które jest bardzo długie (2,5km długości) i przypomina… pępowinę. Można też przyjąć interpretacje, że jest to środkowe z siedmiu jezior, a jak środek to wiadomo, że pępek 🙂
Nad końcu tego jeziora jest wioska i tu można znaleźć nocleg.

Czwarte jezioro
Czwarte jezioro

Churdak (Dziecko) jest piątym z kolei – najmniejsze z jezior, ma powierzchnię zaledwie 0,025km2. A jak dziecko to wiadomo, że małe i chyba więcej co do nazwy tłumaczyć nie trzeba 🙂

Piąte jezioro
Piąte jezioro

Marguzor (Kwitnące Miejsce) właśnie doszliśmy do szóstego i największego z Siedmiu Jezior. Są też tacy, którzy uznają to jezioro za najpiękniejsze. Ale nie mnie oceniać, bo każde z nich ma swój urok i w zależności od pory dnia i nasłonecznienia może nas zachwycić lub nie. Tak czy inaczej jezioro Murguzor ma 2,7km długości, a jego głębokość sięga podobno aż 45 metrów!
Na początkowym krańcu jeziora stoi potężny budynek, który wydaje się być bazą turystyczną. Niestety nie miałem okazji zapytać, czy mam rację, bo nikt obok się nie kręcił.

Szóste jezioro ze słynnych Siedmiu Jezior
Szóste jezioro ze słynnych Siedmiu Jezior w Tadżykistanie.

Za to spędziłem tu chwilę, podziwiając jezioro i jego zmieniające się kolory. Niestety akurat następowała zmiana pogody i słońce przeplatało się z chmurami. Tym samym tafla zmieniała się z ołowianej w turkusową i był to przepiękny spektakl kolorów. Wzdłuż lewego brzegu jeziora prowadzi droga, którą idzie się do najwyższego, siódmego jeziora.

Hazorchashma (Tysiąc Źródeł) – niestety do tego jeziora nie dane mi było dotrzeć. Kiedy byłem przy szóstym, nadciągnęły gęste chmury, a nad miejscem, gdzie znajduje się ostatnie z jezior były one chmurami burzowymi, z których grzmiało. Niestety ale pogoda w górach potrafi zmieniać się bardzo szybko i nie ma z nią żartów. Nie lubię przybywać w górach podczas deszczu dlatego jedyne co mi pozostało, to wycofanie się i powrót do Panjakentu. Mój plan wziął w łeb, ale co robić, na pogodę nie poradzę.

A co się tyczy nazwy ostatniego z siedmiu jezior, pochodzi ona od licznych źródeł wpadających do jeziora. Z tego co udało mi się wyszukać, to nad Hazorchashma nie ma żadnych zabudowań. Jest tylko czyste piękno przyrody gór Fan, którym można się napawać do woli. Podobno można tu rozbić namiot, jeśli taki mamy i spędzić tu magiczną noc pod gwiazdami. Bo przecież zanieczyszczenie światłem tu nie istnieje.

Maki przy szlaku
Maki przy szlaku

Siedem Jezior – wrażenia

Niestety jak już napisałem, nie dane mi było spędzić tu nocy i zobaczyć ostatniego jeziora.
Chociaż szczęście mi sprzyjało. Bo co prawda plany wzięły w łeb, to jednak z powodu osuwiska przed piątym jeziorem, towarzystwo z którym tu przyjechałem, zmuszone było iść, a nie jechać samochodem. A ponieważ szli bardzo wolnoooo, robiąc wiele zdjęć, to ja od pierwszego jeziora szedłem szybciej niż oni swój odcinek. Spotkaliśmy się w połowie szóstego jeziora, a ja podjąłem decyzję, że wracam z nimi. Dzięki czemu tego samego dnia dałem radę wrócić do Samarkandy.

Dolina gdzie zobaczymy Siedem Jezior
Dolina gdzie zobaczymy Siedem Jezior

Podsumowując, ten jeden dzień spaceru przez sześć jezior, obserwując zmieniające się kolory wody, kwitnące kwiaty, wędkarzy usiłujących coś wyłowić z jeziora, ale także lokalną ludność… ten dzień był przepiękny.
Bo wioski niewiele się zmieniły przez ostatnie dziesięciolecia. Wciąż są miejsca, gdzie ludzie wykorzystują mocne, kamienne budynki, które może są i zimne, ale za to odporne na wichury i surowy górski klimat.
Sami co prawda mieszkają w bardziej nowoczesnych i cieplejszych domach, ale budynki gospodarcze potrafią mieć wiele, wiele lat.

Dawny młyn - dziś to już tylko ruina, chociaż zachowały się łopaty napędzające żarna
Dawny młyn – dziś to już tylko ruina, chociaż zachowały się łopaty napędzające żarna

 

Jednak to co pamięta się najbardziej to przyroda. Wąska dolina otoczona wysokimi skałami, dolina czasami rozszerzająca się, by woda ze strumienia mogła pokazać, że z przyrodą nie ma żartów. I przede wszystkim jeziora, w których przeglądają się wysokie szczyty gór.
I tylko siódmego, ostatniego jeziora mi brak. Ale kto wie, może jeszcze kiedyś tu wrócę? Bo Tadżykistan aż się prosi o zwiedzanie. O to by wynająć samochód z kierowcą i dać się obwieźć po góskich drogach, chłonąc górskie krajobrazy.

Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 0 Średnia: 0]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

1 Comment

  1. Panie Pawle, Tadżykistan jak najbardziej, koniecznie !!! W ubiegłym roku zrobiłem trasę: Taszkent ( Uzbekistan ) – Chodżent ( Khujand ) – Istaravşan – jezioro Iskanderkul – Duszanbe – Hisor – Hulbuk – Rushan – Dolina Jizew – Chorugh – Wakhan Corrdior – jeziora Yashikul i Bulunkul – Murgab – jezioro Karakol – i potem do Kirgistanu ( granica oficjalnie zamknięta, ale turyści mogą ja przekroczyć ) – jezioro Tulpar Kul pod Pikiem Lenina – Osz – Dolina Fergańska ( Margilan i Kokand ) w Uzbekistanie i koniec w Taszkencie. Większość marszrutki, ale na „Pamir Highway” ( czyli od Duszanbe do granicy z Kirgistanem ) znalazłem kierowcę przez internet. Super miły gość i bardzo dobry kierowca. Bez żadnego naciągania i bez pośrednictwa biura. Gdyby kiedyś Pan się wybierał, to proszę napisać do mnie. Zdjęcia są na moim blogu.https://lutnistas.tumblr.com Pozdrawiam serdecznie. S.

Write A Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.