Europa Słowacja

Skansen Vlkolinec. Wieś zatopiona wśród słowackich wzgórz

Vlkolinec ma w sobie urok, ale to nie jest zapomniana przez Boga i ludzi wioska. Faktem jest, że w tym specyficznym skansenie na Słowacji wciąż mieszkają ludzie, jednak przede wszystkim jest to atrakcja turystyczna. Tym ważniejsza, że w 1993 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa ludzkości UNESCO. 

Na Słowacji nie byłem już kilka ładnych lat, dlatego kiedy w tym roku nadarzyła się okazja do wyjazdu, po prostu spakowałem mały plecak i pojechałem. Celem były przede wszystkim Wysokie Tatry, ale kilka dni zarezerwowałem na zwiedzanie innych miejsc. W planie była jeszcze Bańska Szczawnica i drewniany kościół artykularny w Hronseku. Lubię aktywny wypoczynek, dlatego plan zwiedzani atrakcji Słowacji był dość ambitny. 

Do Vlkolinca większość odwiedzających przyjeżdża samochodem, ja miałem inny plan. Wystarczy spojrzeć na mapę i zobaczyć, że Vlkolinec leży w Wielkiej Fatrze, a jeśli góry, to przecież grzechem jest nie skorzystać i nie przejść się po nich. Tym samym o poranku po prostu wyszedłem z Rużemberoka i szlakiem liczącym 7 km, doszedłem do celu czyli Vlkolinca. Kilka dodatkowych zdjęć z trasy wrzucę na końcu tego artykułu, bo póki co skupmy się na celu mojej wędrówki. Póki co jedno, by pokazać, jak tam pięknie! 

Jak widzicie, lasów dookoła jest bardzo dużo i z tymi lasami związane jest też pochodzenie nazwy wioski czyli Vlkolinec. Tak, jeśli brzmienie wydaje Wam się dość podobne do wyrazu „wilk”, to macie rację. Nazwa Vlkolinec odnosi się do wilków, które niegdyś licznie występowały w okolicy. 

Wielka Fatra widziana ze wzgórza nad Vlkolincem
Wielka Fatra widziana ze wzgórza nad Vlkolincem

Vlkolinec – kolorowy skansen na Słowacji 

Kiedy zszedłem polną drogą od strony gór, za zakrętem niemal od razu ukazał mi się Vlkolinec w swoim najlepszym wydaniu. Drewniane, kryte gontem, kolorowe chaty ustawione po obydwu stronach opadającej strono drogi. Co prawda sama droga mogłaby być bardziej „z epoki” czyli bardziej widziałbym tu tzw. kocie łby, ale pokruszony asfalt i szuter też nie jest zły ;). Jedyne co faktycznie może przeszkadzać w odbiorze „skansenowatości” tego muzeum pod gołym niebem, to samochody zaparkowane przy drodze kilkadziesiąt metrów niżej.

Niestety atmosferę sielskości wioski burzą samochody czyli symbol nowoczesnej cywilizacji
Niestety atmosferę sielskości wioski burzą samochody czyli symbol nowoczesnej cywilizacji

Co istotne, kilka chałup przerobiono na cele usługowe i właśnie w tej górnej części Vlkolinca znajduje się coś na kształt baru i pubu. Bo jakże to, Słowacja byłaby bez piwa? I trzeba powiedzieć, że jeśli lubicie kraftowe piwa, to tu można je dostać. Nie ukrywam, że przed powrotem do Rużemberoka (też piechotą) skorzystałem z oferty i popijałem pyszną, zimną „Baba Jagę”. Polecam! Teraz wróćmy jednak do zwiedzania. 

Spacerem przez Vlkolinec

Idąc od góry wioski, nie widziałem nigdzie kasy, gdzie miałbym kupić bilet wstępu, zatem po prostu szedłem w dół, oglądając drewniane chaty. A trzeba przyznać, że te są ładne. Nie ma tu zapuszczonych i rozwalających się chałup, znaczna część jest pomalowana lub przynajmniej pobielona, ale te w kolorze drewna mają jeszcze większy urok. Chociaż może to ja mam po prostu słabość do tego budulca? 🙂 

Co prawda na teren zagród nie można wchodzić, bo jest to własność prywatna, to spojrzenie z drogi też nie jest pozbawione sensu. A trzeba docenić, że faktycznie budynki gospodarskie są tu jak przed wiekami – drewniane. I chyba to najbardziej buduje atmosferę Vlkilińca. W części gospodarstw można przenocować, jeśli mamy takie życzenie – więc jeśli lubicie poczuć atmosferę starej chałupy, to będzie to miejsce dla Was. To co szczególnie mi się spodobało, to drewniane płoty na których czasami dla ozdoby powieszono kubki. Wiejski, sielski klimat. 

Drewniane płoty, jakie także dawniej ogradzały chaty Vlkolinca
Drewniane płoty, jakie także dawniej ogradzały chaty Vlkolinca

Oczywiście jest też kilka domów i zagród, do których można wejść, bo przerobiono je na muzeum. Tam na fotografiach pokazano, jak żyło się tu dawniej. Tak samo jak naocznie można się przekonać, jakimi narzędziami posługiwano się w codziennym życiu.

Tu warto powiedzieć, że przed drugą wojną światową Vlkolinec był większy, ale część wioski spalili Niemcy. W odwecie za działania operującej w okolicy partyzantki, puścili z dymem część domów. Nie zostały one odbudowane. Domy paliły się łatwo, bo były niemal w całości zbudowane z drewna.  Przez stulecia budując domy, kładziono na siebie kolejne bale, które łączono na rogach tak, że jeden zachodził na drugi. Jako ocieplenie tradycyjnie używany był mech, którym utykano szczeliny, a jako wypełniacz, do podtrzymania tego naturalnego ocieplenia używana była glina. Jak widzicie, tylko glina z tego budulca była niepalna.

Idąc przez Vlkolinec warto przyglądać się domom, bo jak widzicie drewniane bale były łączone w sposób naturalny, a nie za pomocą gwoździ
Idąc przez Vlkolinec warto przyglądać się domom, bo jak widzicie drewniane bale były łączone w sposób naturalny, a nie za pomocą gwoździ.
Chociaż Vlkolinec jest de facto skansenem, to jego mieszkańcy d
Chociaż Vlkolinec jest de facto skansenem, to jego mieszkańcy d

Vlkoliniec – największe atrakcje 

W wiosce jest kilka szczególnie wyróżniających się zabytków, na które warto zwrócić uwagę. Co ważne, to przy każdej z nich wisi tabliczka informacyjna, która pozwala zapoznać się z historią danej konstrukcji. 
Przechodząc zatem do konkretów, skupmy się na tych najbardziej charakterystycznych konstrukcjach Vlkolinca.

  • Studnia – powstała w roku 1860. Ma ona 12 metrów głębokości i była jedynym źródłem wody pitnej dla wioski. Zresztą, dzięki temu była miejscem, gdzie zapewne wymieniało się plotki, informacje, spotykało się znajomych. Dolna część studni jest kamienna, część górna to już czyste drewno. 
  • Dzwonnica – jest o wiele bardziej okazała niż studnia, ale także zbudowana jest z drewna. Nie ma się czemu dziwić, bo przecież przez stulecia był to najpopularniejszy budulec zarówno w wioskach, jak też miastach. Miał jednak główną wadę, łatwo go zniszczyć. Dzwonnicy jednak udało się przetrwać kilkaset lat. Konstrukcja pochodzi z roku 1770 i zalicza się do jednych z najstarszych jeśli nie najstarszych budowli w Vlkolincu. Przez te wszystkie stulecia to stąd wychodziły sygnały o najważniejszych wydarzeniach w wiosce. Tak wzywano na modlitwę, ale też informowano o niebezpieczeństwach jak np. pożar. W przeszłości dzwonnica dzieliła wioskę na dwie części: górną i dolną część Vlkolinca.
  • Murowany (co jest wyjątkowe dla wioski) kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny z 1875 roku. I przyznam, że wolałbym tu jakiś drewniany kościółek, bardziej pasowałby do takiej w pełni drewnianej wioski. Z tego co napisano na tabliczce, wcześniej w tym miejscu stała cmentarna kapliczka. 
  • Dom rolnika – jeden z tradycyjnych domów został przekształcony na muzeum, w którym możemy zobaczyć, jak dawniej żyło się w takich tradycyjnej chacie. Warto zwrócić uwagę, że do budowy domów używane było tylko drewno, nie budowano też piwnic. Spiżarnie i spichlerze były budowane poza domostwem, ale też do ich budowy używano już kamienia. 
Zabytkowa drewniana dzwonnica we Vlkolincu
Zabytkowa drewniana dzwonnica we Vlkolincu

Jak dojechać do Vlkolinca

Wracając jednak od tego, co napisałem na początku tego artykułu. Jeśli chcecie dostać się do Vlkolinca, to najwygodniej będzie przyjechać samochodem i zaparkować na parkingu na dole wioski.

Ja jednak wybrałem inną opcję. Jak już napisałem, o poranku wyszedłem z mojego hotelu i drogę do tego skansenu, postanowiłem pokonać pieszo. Siedem kilometrów przez niewysokie góry, to nie jest duża odległość. I szczerze Wam rekomenduję tą trasę. Co prawda większość prowadzi przez las, ale kiedy przy końcu trasy wyjdzie się na otwartą przestrzeń, oczom ukazuje się przepiękny krajobraz gór. A wierzcie mi, że zielone, kwitnące łąki na tle lasu i górskich skał robią niesamowite wrażenie. Było tak pięknie, że zasiedziałem się tam nawet dłużej niż chciałem. Rzadko spotyka się tak idylliczne miejsca. 

Łąka z widokiem na Wielką Fatrę. Takie krajobrazy są w drodze do Vlkolinca
Łąka z widokiem na Wielką Fatrę. Takie krajobrazy są w drodze do Vlkolinca
Droga wiodąca do Vkolinca. Wystarczy odejść kilkaset metrów od Vlkolinca, by oczom ukazały się krajobrazy Wielkiej Fatry
Droga wiodąca do Vkolinca. Wystarczy odejść kilkaset metrów od Vlkolinca, by oczom ukazały się krajobrazy Wielkiej Fatry
Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 0 Średnia: 0]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

Write A Comment

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.