Europa Polska

Bunkier w Konewce. 380 metrów schronu dla pociągów

Konewka i bunkier, który tu zbudowali Niemcy, stały się kierunkiem mojego wyjazdu „na rower”, kiedy to którejś soboty stwierdziłem, że trzeba lepiej poznać Polskę. Ot, wsiadłem w pociąg i pojechałem do Tomaszowa Mazowieckiego. Potem tylko 14 kilometrów rowerem i już byłem na miejscu!

Lubię miejsca, które prowadzą pasjonaci,  a właśnie takim jest „Trasa Turystyczna Bunkier w Konewce”, jak głosi oficjalna nazwa. Fajnie, że komuś się chce tworzyć atrakcję turystyczną troszkę na uboczu głównych szlaków. Chociaż co prawda Spała jest blisko, ale ona jest znana bardziej jako ośrodek przygotowań sportowców.
Pierwszego zaskoczenia doświadczyłem tuż po przyjeździe, jak tylko zaparkowałem rower przy stojaku. Pan, który opiekował się wtedy tym miejscem, uścisnął mi na przywitanie prawicę i zaprosił do środka. Rzecz jasna w ramach biletu, ale takie indywidualne przywitanie jakoś mnie zawsze ujmuje. Ale może też to dlatego, że byłem dopiero drugim zwiedzającym tego dnia. Większe tłumy dopiero miały się zjawić.

Bunkier w Konewce to nie tylko schron na pociąg, lecz także muzeum II wojny światowej
Bunkier w Konewce to nie tylko schron na pociąg, lecz także muzeum II wojny światowej. Można tu też jeździć widocznym na zdjęciu samochodem a także starym motorem.

Bunkier w Konewce. Krótka historia

Bunkier powstał na żądanie Hitlera, który po podbiciu Polski, przewidywał konflikt z dotychczasowym sprzymierzeńcem czyli Stalinem i jego Związkiem Radzieckim. Dlatego w Konewce i w pobliskim Jeleniu powstała kwatera dowodzenia Anlage Mitte, która przeznaczona była dla Grupy Armii Środek. Podobne kwatery powstały też na południu oraz na północy terytorium dawnej Rzeszy – słynny Wilczy Szaniec, gdzie dokonano nieudanego zamachu na Hitlera. To jednak jest inna opowieść i zapewne tą atrakcję też kiedyś ponownie zobaczę.

Konewka i bunkier w Jeleniu miały chronić specjalne pociągi sztabowe, które były w owym czasie mobilnymi centrami dowodzenia Trzecią Rzeszą. Pociągami tymi jeździli najważniejsi generałowie oraz sam Adolf, zatem miejsca ich postojów musiały być szczególnie zabezpieczone. Dość powiedzieć, że bunkier w Konewce ma 380 metrów, a ten w niedalekim Jeleniu troszkę mniej bo 355. Wylane stropy były tak mocne, że miały przetrwać uderzenie najpotężniejszych w owym czasie bomb – na ich powstanie poszło około 75 000 metrów sześciennych zbrojonego betonu. Kompleks powstał bardzo, bardzo szybko, bo prace zaczęto w 1940 a już w 1941 był gotowy do użytku. Cóż, jak nie trzeba robić przetargów, robota idzie o wiele szybciej 😉

Widok na wnętrze bunkra w Konewce. Jak widać 380 metrów pomieszczenia wydaje się nie mieć końca
Widok na wnętrze bunkra w Konewce. Jak widać 380 metrów pomieszczenia wydaje się nie mieć końca

Oczywiście kompleks składał się nie tylko ze schronu dla pociągu, ale powstało też wiele innych umocnień, bo przecież najważniejsi generałowie gdzieś musieli przebywać, a i zasilanie, filtry powietrza, magazyny, stanowiska dla obrony przeciwlotniczej itp, także zostały zaplanowane i zbudowane.

Bunkier w Konewce – muzeum historii

Zapełnić tak potężną kubaturę, jaka powstała wewnątrz bunkra nie jest łatwo, ale twórcom trasy turystycznej udało się to całkiem przyzwoicie. Oprócz historii miejsca, która wypisana jest na kilku tablicach, znajdziemy tu wiele artefaktów dotyczących drugiej wojny światowej. Od samochodów i dział, które używane były przez ówczesne wojska, po broń, którą się posługiwano, a nawet traki gąsienic czołgowych. Widowiskowo wyglądają płaszcze i maski przeciwgazowe. I tu warto wspomnieć, że bunkier był hermetyczny i odporny na atak gazowy!

Działo, które jest częścią ekspozycji wewnątrz bunkra w Konewce
Działo, które jest częścią ekspozycji wewnątrz bunkra w Konewce.

Dalsza część bunkra, to wolna od eksponatów przestrzeń, która przygotowana została na potrzeby przyjmowanych pociągów. Ciekawostką jest fakt, że jeśli się przyjrzycie, to na prawej ścianie przeczytacie odręcznie zrobione niemieckie napisy dawnej załogi bunkra. Idąc w głąb, zobaczymy oddzielone barierką tory wraz z podkładami, a chętni mogą przejść korytarzem technicznym do pobliskiego bunkra z filtrami i elektrownią. Uwaga! Korytarz na krótkim odcinku ma chyba tylko metr wysokości, zatem jeśli jesteście wysocy, to będzie to pewnego rodzaju wyzwanie. Ale warto, bo przygoda ciekawa.

Kanał techniczny łączący bunkier w Konewce z pomieszczeniami bunkra technicznego
Kanał techniczny łączący bunkier w Konewce z pomieszczeniami bunkra technicznego

Warto też zwrócić uwagę na tunel, który jest równoległy do głównego, przeznaczonego na pociąg. Tu były pomieszczenia dla obsługi bunkra. Dziś niestety nie da się przejść całą długością, jeśli nie wzięliśmy kaloszy, bo stoi w nich woda.

Kolejną atrakcją, już po wyjściu z bunkra, jest możliwość przejażdżki starym UAZem lub motocyklem. Ale ponieważ ja miłośnikiem motoryzacji nie jestem, wybrałem objechanie bunkra rowerem, bo dookoła wiedzie całkiem przyjemna i ocieniona trasa. Trzeba powiedzieć, że dziś zapewne trudno byłoby dostrzec ten potężny kształt z nieba, bo drzewa rosną tuż obok, a zielony mech na zewnętrznych ścianach ma się całkiem dobrze.

Droga obok bunkra w Konewce
Droga obok bunkra w Konewce

Cóż, to koniec zwiedzania bunkra w Konewce. Korzystając z tego, że mam rower, pognałem co sił do unikalnego na skalę Polski, jednego z  nielicznych zachowanych do dziś na naszych terenach kościołów romańskich. Tak, kolejnym celem tego wyjazdu był kościół w Inowłodzu. I rzecz jasna pobliski zamek zbudowany przez Kazimierza wielkiego, a troszkę odbudowany za naszych czasów.

Pisząc ten wpis, korzystałem ze strony bunkierkonewka.eu, gdzie znajdziecie o wiele więcej informacji. Zatem jeśli zainteresował Was temat, po pierwsze odwiedźcie Konewkę, bo przez dwie godziny na pewno nie będziecie się tu nudzić. Potem możecie odwiedzić inne, ciekawe miejsca w okolicy.

Oceń artykuł, jeśli Ci się podobał
[Ocen: 1 Średnia: 5]

Marzenia nigdy nie spełniają mi się same. To ja je spełniam! Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem, samochodem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o pędzących po tęczy jednorożcach. Dlatego opisywane miejsca nie zawsze są u mnie wyłącznie piękne i kolorowe. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.