Piramidy w Gizie – rzecz jasna w Egipcie – to ostatnie co nam pozostało z antycznych cudów świata. I jestem pewien, że obecnie robią równie kolosalne wrażenie, jak dwa tysiące lat temu. A trzeba powiedzieć, że np. piramida Cheopsa ma już cztery i pół tysiąca lat
Fajnie być nieśmiertelnym, prawda? Bo póki żyje o nas pamięć, póki nasze imię wypowiadane jest przez kolejne pokolenia, to jakbyśmy nie umarli. To właśnie osiągnął Cheops i jego syn, którzy na płaskowyżu w Gizie, tuż obok Kairu, zbudowali swoje nieśmiertelne, kamienne pomniki. Piramidy w Gizie na czele z Wielką Piramidą, czyli piramidą Cheopsa lub piramidą Chufu (to oryginalne egipskie imię faraona). Chu-fu władca Egiptu z IV dynastii, który rządził 2600 lat przed naszą erą. Powiem Wam, że obcowanie z czymś tak starym i monumentalnym, trudno jest opisać. Bo trudno się opisuje emocje.
Zróbcie test i zadajcie sobie w myślach pytanie, z czym kojarzy Wam się Egipt. Ot, kilka skojarzeń. Moje skojarzenia to: Piramidy w Gizie, Hurgada i wycieczki all exclusive, starożytny i pełen świątyń Luksor oraz grobowce w Dolinie Królów pod Luxorem, może jeszcze Wysoka Tama Asuańska. Więcej skojarzeń nie mam. Wy zapewne też nie macie, jeśli nie jesteście archeologami. I właśnie po to, by obejrzeć starożytność, wsiadłem w poświąteczny, grudniowy poranek do samolotu. Mając w głowie plan tygodniowego wyjazdu do Egiptu na własną rękę.
Piramidy w Gizie – zwiedzanie cudu świata
Spis treści
Oczywiście, jak się łatwo domyślić, pierwszego dnia zwiedzałem Kair, a przede wszystkim Muzeum Egipskie. Ale kolejnego poranka wreszcie o 7:30 wsiadam w Ubera i jadę do Gizy, czyli obecnie organizmu miejskiego niemal zrośniętego z Kairem. Wyjechałem wcześnie, by pod piramidami być zaraz po tym, jak tylko otworzą kasy. Oczywiście mając nadzieję, że dzięki temu uniknę tłumów turystów. I faktycznie, nie pomyliłem się.
Wcześniej podobne odczucia miałem kilka lat temu, kiedy będąc w Kambodży jechałem, by zobaczyć Angkor Wat i cały kompleks pobliskich świątyń, jedno z najpiękniejszych miejsc, w których udało mi się być. Dziś ponownie zbliżałem się do żywej historii, nawet dużo bardziej odległej niż ta azjatycka. Ale obydwa miejsca zaczęło łączyć bycie na wyciągnięcie ręki. Przeszłość, której można dotknąć. Wierzcie mi, że kiedy na wprost wyłaniają się potężne cielska piramid, to ciężko opisać, co się czuje. Ekscytacja pomieszana z niedowierzaniem…
Jednak najpierw jest dość nieszkodliwa łyżka dziegciu, bo zanim dojdzie się do kas, naganiacze żyjący z oferowania jazdy na wielbłądach i koniach, robią, co mogą, by zmusić nas (to dobre słowo), do skorzystania z ich usług. Dlatego wskazują złą drogę, zastępują nam trasę, zagadują, odwracają uwagę od kas. Ale Jeśli tylko ich wyminiemy i zakupimy bilet wstępu do terenu, na którym stoją piramidy, jest lepiej.
Piramidy w Gizie. Widok wynagradza wszystko!
Po pierwsze trzeba powiedzieć, że piramidy są trzy. Znaczy trzy główne i wiele satelitarnych (te ostatnie zostały zbudowane np. dla żon faraonów)
- Piramida Cheopsa czyli Wielka Piramida
- Piramida Chefrena
- Piramida Mykerinosa
Kiedy wszedłem na teren biletowany, od razu trafiłem na podnóże piramidy Cheopsa! To największa z piramid o rozmiarze jednego boku 230,33 metra i wysokości 146,59 metra. O tym, jak małym można się poczuć, stojąc obok niej świadczy nie tylko wysokość, ale to w jaki sposób ją zbudowano. Trudno sobie wyobrazić, że piramida Cheopsa składa się z 2,3 miliona! kamiennych bloków o wadze dwie i pół tony każdy. I przyznam, że kiedy o tym myślę, to aż mi się nie chce wierzyć, że taka góra została postawiona w kilkadziesiąt lat cztery i pół tysiąca lat temu. Bez dźwigów, bez nowoczesnej techniki, bez mechanizacji. Wszystko ludzkimi rękoma. Niesamowite!
Tym bardziej godne podziwu, że teren Wielkiej Piramidy najpierw wyrównano i to z dokładnością do 2 centymetrów. A następnie na tym placu zaczęto budować. Także z kamienia przywożonego z daleka, bo różowy granit sprowadzano z Asuanu. Skala przedsięwzięcia musiała być niewiarygodna. Śmieję się, że teraz dwieście lat zająłby sam przetarg na budowę, nie mówiąc już o jej przeprowadzeniu. A specjaliści od egiptologii szacują, że piramida Cheopsa została zbudowana w około 20 lat. Czyli 115 000 kamiennych bloków na rok, czyli 315 dziennie. Przypominam, każdy blok waży około 2,5 tony. Szczerze mówiąc, to ta operacja nie mieści mi się w głowie.
Spacerując pośród piramid w Gizie
Dokonując w głowie i na kalkulatorze powyższych obliczeń, maszerowałem obok piramidy. Aha, nie zdecydowałem się na wejście do środka, podobno jest duszno i klaustrofobicznie, a dodatkowo do wejścia ustawiają się dzikie tłumy. Poszedłem zatem w kierunku punktu widokowego, odległego pewnie o około dwa kilometry, a z którego rozpościera się przepiękna panorama na wszystkie trzy piramidy w Gizie.
Ponieważ marsz zacząłem od Piramidy Cheopsa, zatem chyba najbardziej znanej z kompleksu w Gizie, to następną była piramida Chefrena. I w tym miejscu trzeba jej poświęcić więcej miejsca, bo jej wysokość tylko nieznacznie ustępuje Wielkiej Piramidzie (obecnie ma 136 metrów), ale dzięki temu, że na jej szczycie zachowała się okładzina z lica, to jestem przekonany, że to jej widok macie przed oczami, jeśli ktoś mówi Wam o Egipcie i piramidach. Tak, niegdyś wszystkie trzy piramidy były tak wykończone, jednak z upływem czasu, także i piramidy służyły za źródło taniego budulca. Najprościej było dobrać się do wspomnianej okładziny. Równo ociosane kamienie aż się prosiły, by je wykorzystać. Do dzisiejszych czasów przetrwała okładzina tylko na szczycie piramidy Chefrena.
Oczywiście szedłem piechotą, zatem jeśli i Wy będziecie kiedyś chcieli powtórzyć trasę, przygotujcie pokłady asertywności i piękny uśmiech odmawiający. Wszystko dlatego, że co chwila ktoś będzie Wam oferował, że podwiezie bryczką, wielbłądem lub konno. Idąc, warto zwrócić uwagę na piramidę Mykerinosa. To najmniejsza z piramid, ale zieje w niej wielka dziura. To dlatego, że dwóch rządnych skarbów idiotów w XVIII wieku (niech ich imię na zawsze zostanie zapomniane), postanowiło szukać wejścia do piramidy, a co za tym idzie dostać się do mitycznych skarbów komnaty grobowej. Złota nie znaleźli. Udało się za to dostać do tunelu prowadzącego do komnaty z sarkofagiem.
Co warte wspomnienia to fakt, że jeśli podejdziecie do piramidy Mykerinosa, zobaczycie, jak piramida była budowana. Zwróćcie uwagę na bloki skalne, którymi obłożono od dołu piramidę. Dzięki niedokończonej budowli wiemy dziś, że bloki najpierw układano na piramidzie, a dopiero potem szlifowano na równo.
Ale wróćmy do mojej trasy na punkt widokowy. Idąc na przełaj, a nie asfaltową drogą, wreszcie przestałem być niepokojony przez kolejnych posiadaczy wielbłądów. Za to ich prawdziwe zagłębie znajduje się już na punkcie widokowym. To tu autokarami przyjeżdżają wycieczki, a przecież jazda na wielbłądzie jest tu atrakcją turystyczną, oferowaną każdemu turyście. Na szczęście po wycieczce wielbłądem na pustynię podczas pobytu kilka lat temu w Maroku, wyleczyłem się z jazdy wielbłądem. Jest to ekstremalnie niewygodne i moja szlachetna, tylna część ciała bolała mnie jeszcze długo po zejściu ze zwierzaka.
Piramidy w Gizie – najpiękniejszy punkt widokowy
Za to warto przejść się piechotą po tej samej trasie, po której chodzą przewodnicy z wielbłądami. Tu są wysokie wydmy i wzniesienia, z których rozpościera się przepiękny widok na piramidy. A jeśli dodamy do tego kolejne grupki wielbłądów z turystami na grzbiecie, zobaczymy widok, który jest kwintesencją Egiptu. W oddali piramidy, na pierwszym planie wielbłądy. Ładnie to wygląda! Jako ciekawostkę powiem Wam, że kiedy tak robiłem kolejne fotografie, podjechała do mnie na wielbłądach policja turystyczna. Oczywiście były zachęty, by zrobić im zdjęcie, następnie, by dać im aparat i oni zrobią zdjęcie (aha, akurat, dam wam…), a wreszcie zagrali w otwarte karty: Daj pan napiwek. Ponieważ nie umieli wytłumaczyć za co, nie dostali ani funta 😀 Za to bardzo mnie to rozbawiło 🙂
Sfinks, czyli boskie stworzenie
W drodze powrotnej oczywiście obejrzałem sobie z bliska piramidy, podotykałem tych ogromnych bloków skalnych, pieczołowicie ułożonych na sobie tysiące lat temu. Znów się podziwowałem, zajrzałem w plątaninę korytarzy między pomniejszymi świątyniami i grobowcami, a następnie doszedłem do Sfinksa! Ludzka głowa tego leżącego kota, która nagle wyłania się zza górki, naprawdę robi wrażenie.
Ale i tak największe wrażenie sfinks robi z bliska. I to niezależnie od tego, że na tarasie widokowym są dzikie tłumy, usiłujące zrobić zdjęcie. I nie irytuje nawet to, że na teren położony na wprost sfinksa, nie wpuszczają. Lub też wpuszczają nielicznych. Cóż, zawsze byli równi i równiejsi. Ale i tak jak się człowiek dobrze ustawi, to można zrobić przepiękne zdjęcie sfinksa z piramidą w tle. Najlepszy widok na piramidy i sfinksa jest z parkingu tuż przy wyjściu. Piękne zwieńczenie wizyty w piramidach w Gizie.
Piramidy w Gizie – jak dojechać
Ponieważ Giza leży na obrzeżach Kairu, a piramidy leżą na obrzeżach Gizy, najwygodniej jest pod piramidy dojechać Uberem lub taksówką. Mówiąc szczerze preferuję Ubera, bo nie trzeba się targować i ma się gwarancję ceny. Uber kosztował mnie 82 funty egipskie czyli około 20 zł w przeliczeniu na nasze. Czas przejazdu o 7:30 rano to pół godziny, później może dojść do godziny, bo Kair to potężne korki.
Mnie taksówka podwiozła pod bramę wjazdową koło piramidy Cheopsa. Wracałem, także Uberem z parkingu obok sfinksa, ale wracałem nie do centrum tylko do dzielnicy koptyjskiej, czyli egipskich chrześcijan. Fascynująca to dzielnica, ale o tym przeczytacie w innym artykule.
9 komentarzy
Bardzo ciekawy artykuł, wczoraj byłam przy piramidach i wszystko co jest opisane potwierdzam. Chociaż najpierw powinnam przeczytać informację a potem pojechać. Ale naprawdę warto to zobaczyć.
Mam pytaniem czy można wejść na samą górę piramidy? Nic Pan nie piszesz o tym czy można po nich chodzić, nawet za spec opłatą?
Obawiam się, że odpowiedź wyda się bardzo prozaiczna: na piramidy nie wolno wchodzić.
A wejście wiąże się z karą. Zresztą, wchodzenie i tak byłoby utrudnione, bo te bloki kamienia są po prostu bardzo wysokie.
Zatem odpowiadając krótko u zwięźle: nie można wchodzić na piramidy.
Panie Pawle, dawno tutaj nic nie napisałem. Chociaż przyznam, że regularnie zaglądam. Kiedy Pan był w Egipcie, to ja „goniłem” z pohitlerowskim Mauserem ( nadal z wygrawerowanym Adlerem i Hakenkreuzem ) białe misie na Spitzbergenie. W zupełnych ciemnościach nocy polarnej. Po przeczytaniu Pana relacji z Egiptu, prawie już pakowałem plecak, ale jakoś ten Egipt ciągle odkładam. Powód jest jeden. Czekam, czekam i ciągle czekam na otwarcie Wielkiego Egipskiego Museum. Może kiedyś się doczekam. Pozdrawiam serdecznie.
Czy można gdzieś łatwo i tanio kupić egipską kartę GSM, aby mieć internetem w komórce? Może coś Pan poleca?
Ja poszedłem do jakiegoś salonu któregoś z operatorów komórkowych i od ręki wyrobiłem sobie kartę.
Trzeba jednak przedstawić paszport. Całość zajęła jakieś 20 minut.
Ale przyznam, ze nie pamiętam już w której sieci miałem kartę SIM.
Witam 2 kwietnia wyjeżdżam do Hurghada i chciałbym podjechać do Kairu zwiedzić jeden z cudów świata 😉Mam pytanie ile mniej więcej zajmuje zwiedzanie? Nie ukrywam, że chciałbym to zrobić ekspresowo(będę o7) bo bus powrotny bym miał o 12:45 i tu pytanie czy byłbym w stanie się „wyrobić”? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam Darek
A to zależy od tego, jak zwiedzasz i co będziesz chciał zobaczyć. Ja między wszystkimi miejscami (piramidy i punkty widokowe) chodziłem pieszo i nie korzystałem z żadnych „podwózek” za kasę.
Spojrzałem teraz na zdjęcia i jak widzę, że pod kasami byłem o 8:20, zaś ostatnie zdjęcie mam z 12.
Ale nie wchodziłem do piramidy. Jakbym wchodził, to pewnie z pół godziny więcej trzeba doliczyć.
Zatem: to co opisujesz, jest wykonalne 🙂
I fajnie, że jedziesz, bo naprawdę piramidy w Gizie są MEGA! <3
Rewelacyjny artykuł naprawdę.
Moje marzenie z dzieciństwa widziane w wielu filmach w końcu stanie się realne.
Mam już wykupioną wycieczkę i spakowane walizki 🙂