Zamek w Czersku to malownicza ruina. Szczególnie pięknie wygląda z perspektywy sadów, które otaczają dawną stolicę Mazowsza. Ale nie czas skupiać się na wyglądzie, bo z Czerskiem związane jest więcej ciekawostek – mało kto wie, że niewiele brakowało, a może byłaby to teraz stolica Polski.
Do Czerska przyjeżdżałem dwa razy. Za pierwszym przyjechałem tu rowerem z Warszawy. Piękną i malowniczą trasą wiodącą w większości tuż obok Wisły. Super przejażdżka i każdemu polecam taki przyjemny wysiłek! Cóż, sfrajerzyłem się jednak, bo nie sprawdziłem, czy zamek książąt mazowieckich w Czersku jest otwarty. Otóż nie był, bo był w remoncie. Co zatem pozostawało? Wypadało przyjechać tu jeszcze raz!
I tym to sposobem pewnej wakacyjnej soboty wsiadłem tym razem do samochodu i przyjechałem. Warto było.
Zwiedzając zamek w Czersku
Przede wszystkim lubię przyjeżdżać w turystyczne miejsca w godzinach porannych, tuż po otwarciu kas. Ma to taką zaletę, że zazwyczaj nie ma tłumu innych zwiedzających. Ten czy inny zabytek lub atrakcję, można mieć niemal na wyłączność, a w takich warunkach po prostu bardziej komfortowo zagląda się w przysłowiowe mysie dziury. Nie inaczej było na zamku książąt mazowieckich w Czersku.
Po zakupie biletu przekroczyłem most i wszedłem na teren tego zrujnowanego przez czas i wojny miejsca. Tu od razu było zaskoczenie! Otóż ponownie nie sprawdziłem, co się dzieje na zamku! A okazało się, że akurat był to dzień, w którym miał się odbyć historyczny piknik, jakich ponoć wiele w tym miejscu. Zatem na zielonej murawie między pozostałościami murów rozstawiono namioty. Ale nie takie zwyczajne! Były one stylizowane na stare, takie jakich być może używano w dawnych czasach. Przyznaję, od razu zrobiło się bardziej klimatycznie. A szczególnych wrażeń dostarczali rekonstruktorzy, którzy przechadzali się w zdaje się średniowiecznych strojach. Chłopi, kupcy, rycerze, przekupki… starsi, młodsi a nawet dzieci. Doskonały klimat uzupełniany przez sączącą się dyskretną muzykę.
W takich pięknych okolicznościach zrobiłem rundkę honorową wzdłuż wewnętrznych murów obwodowych i podszedłem pod wszystkie trzy baszty. Tu od razu warto powiedzieć, że część murów została rozebrana i na przestrzeni minionych wieków wykorzystana jako materiał do budowy okolicznych budynków. Jednym z nich jest kościół Przemienienia Pańskiego stojący w parku tuż obok.
Na szczęście to, co pozostało i to co zostało zrekonstruowane, tworzy piękną kompozycję. Dlatego, by zobaczyć zamek książąt mazowieckich w pełnej krasie, wspiąłem się na dostępną w tym celu basztę. Klatka schodowa nie porywa, ale za to widok z góry na malownicze ruiny oraz okolicę, jest pierwsza klasa. Cóż, kiedyś musiała to być zupełnie inna perspektywa, bo przecież na początku XV wieku koryto Wisły przesunęło się o około 2 kilometry od zamku. Tym samym przyczyniając się do początku końca Czerska jako stolicy Mazowsza. W tym miejscu wypada wspomnieć znamienitą postać, bez której tego zamku by nie było to książę Janusz I Starszy.
Janusz I Starszy – zastał Czersk drewniany, zostawił murowany
Już na wstępie trzeba powiedzieć, że Mazowsze nie było częścią Rzeczpospolitej, było jej lennem. Włączenie do Korony nastąpiło dopiero w 1526 roku, zatem wiele lat po powstaniu murowanego zamku w Czersku. Lokalny książę Janusz I Starszy zlecił budowę ceglanej twierdzy na wzgórzu, na którym wcześniej stał drewniany gród. I ten sam książę kilka lat później podjął zapewne jedną z trudniejszych w życiu decyzji, czyli w roku 1406 przeniósł stolicę swojego księstwa z Czerska do Warszawy. A wszystko przez powódź, która odsunęła koryto Wisły od zamkowych murów o około 2km. Przez to miasto i twierdza, które miały nawet własny port rzeczny i czerpały dochody ze spławianych drogą wodną towarów, straciły handlowy charakter, a tym samym dochody. Warto tu powiedzieć, że Janusz I Starszy prowadził naprawdę dobrą, lokalną politykę, bo zainwestował w całą sieć zamków i warowni, a jego małe imperium nie było wcale takie nieznaczące, bo sięgało aż do warowni w Liwie. Przez krótki czas obejmowało nawet odległe Podlasie!
Po przeniesieniu stolicy Mazowsza, prowincjonalna, ale rozwijająca się już Warszawa awansowała w statusie, Czersk zaś podupadł. Rzecz jasna pełnił ważną rolę warowni, ale jego znaczenie gospodarcze spadło. Stał się jednym z zamków strzegących Mazowsza. Ale kto wie, gdyby nie wspomniana powódź, może stolicą obecnej Polski byłby właśnie Czersk, a nie Warszawa? Cóż, to już tylko dywagacje. Czersk jest już tylko sporą wioską, a Warszawa to wiadomo.
Malownicze ruiny i zrekonstruowane wnętrza
Wróćmy jednak do wspomnianego zamku, którego malownicze ruiny możemy dziś zwiedzać. Wysokość ceglanych murów w Czersku sięgała 8 metrów, zaś ich grubość to średnio 180 cm. Wschodni i zachodni mur miały około 50 metrów długości, a prostopadłe boki około 38. W skład umocnień wchodziła też baszta bramna i dwie wieże. Dziś basztę bramną można zwiedzać, a na poszczególnych piętrach urządzono wystawy. Znajdziemy tu np. komnatę tronową, a także komnatę kasztelana gdzie ustawiono łoże z baldachimem. Na ścianach umieszczono opisy oglądanych miejsc, a także ciekawostki historyczne związane z zamkiem w Czersku. Jedną z nich jest np. fakt, iż tutejszy książę Janusz I zorganizował transport przeprawy pontonowej (most łyżwowy) z Puszczy Kozienickiej, aż do Czerwińska nad Wisłą. To po tym moście w kilka dni przeprawiły się wojska Władysława Jagiełły, kiedy ciągnęły na wojnę z zakonem krzyżackim. Jak wiemy pobiły one wojska zakonne pod Grunwaldem, ale potężnie ufortyfikowanego zamku w Malborku nie zdołały wziąć szturmem.
Jeśli chodzi o wieże, to do zwiedzania jest też druga wieża. I ta jest nawet pod pewnymi względami ciekawsza. Wszystko przez to, że można wejść na jej szczyt i z niego obejrzeć okolicę, a także spojrzeć z góry na ślady po dawnych murach. W momencie, kiedy zwiedzałem zamek w Czersku, na dawanym dziedzińcu trwały właśnie ostatnie przygotowania do pikniku historycznego. Na zielonej trawie stanęły namioty, a rekonstruktorzy siedzieli w cieniu, by w trakcie upału nie pocić się w zbrojach i innych elementach obronnego uzbrojenia. Uważne oko dostrzeże, że tak samo jak średniowieczni wojowie ich dzisiejsi odpowiednicy, także raczą się piwem 😉 Różnica tylko w tym, że dzisiejsi piją z puszki :p
Wróćmy jednak do historii zamku.
Czersk pod rządami królowej Bony
Tak jak Janusz I Starszy ufundował te ceglane mury, tak nowe życie tknęła w nie kobieta. Poznajcie królową Bonę! Zapewne jest to znana Wam postać, bo przecież to żona polskiego króla Zygmunta Starego. Kiedy zmarł on w roku 1648, królowa otrzymała Czersk jako odprawę wdowią. Zamek stał się jej siedzibą aż do czasu wyjazdu z Polski czyli aż do roku 1556.
W tym czasie zamek chylił się już ku upadkowi, a ponieważ w swój komfort zawsze warto inwestować, dawna królowa wyłożyła pieniądze i rozpoczęła remont i rozbudowę. Oprócz tego zainteresowała się też okolicą. To za jej przyczyną na południowym stoku zamku założono winnice. Zaczęto też w okolicy uprawiać warzywa, nie bez przyczyny do dziś zwane włoszczyzną, skoro sprowadziła je do Polski rodowita Włoszka Bona z rodu Sforza.
Dzięki jej inwestycjom w okolicy powstały też liczne browary a także zakłady produkujące sukno. Oprócz tego w okolicy zaczęto też wytwarzać futra, korzystając z tego, że w okolicy występowały potężne puszcze.
Prosperity Czerska trwało zaledwie osiem lat i po tym czasie, nigdy nie odzyskał już świetności. Chociaż można przypuszczać, że fakt, iż okolice Grójca a zatem także Czersk słyną z upraw warzyw i owoców, ma swój początek w inwestycjach królowej Bony.
Zniszczenie zamku w Czersku
Ostateczny cios dla zamku w Czersku przyszedł ze strony Szwedów. Podczas potopu szwedzkiego padło wiele wspaniałych polskich miast i pałaców jak np. Krzyżtopór. Czersk nie był tu wyjątkiem, chociaż jego lata świetności właśnie przemijały. Można powiedzieć, że wszystkie zniszczenia przez jednego z najznamienitszych polskich wodzów. Otóż w 1656 roku Stefan Czarnecki pod pobliską Warką pobił srogo szwedzkie wojska, a ich niedobitki rzuciły się w stronę Warszawy. Niestety na dwa dni schroniły się na zamku W Czersku, z którego prowadziły ostrzał w kierunku ścigających ich Polaków. Cios dla zamku przyszedł wraz z wycofaniem się szwedzkiej załogi. Otóż przed opuszczeniem zamku wysadziła ona część murów oraz górne części wież, do tego spalili także leżące obok miasto Czersk. Przysłowiową kropką nad „i” były wojska węgierskie oraz Kozacy, którzy dokonali ostatecznego dzieła zniszczenia.
Zamek przetrwał jeszcze chwilę dzięki Franciszkowi Bielińskiemu, który częściowo odrestaurował zamek, w którym trzymano księgi grodzkie. Nie na długo jednak, bo po śmierci Bielińskiego nastąpiła dalsza degradacja. Doszło nawet do tego, że zamek służył za miejsce pozyskiwania taniego budulca. To co przetrwało na stałe, to prowadzący do zamku most, po którym można przejść do dziś. Proces niszczenia przerwano dopiero na początku XX wieku, a remonty i rewitalizacje trwają w zasadzie do dziś.
Zamek w Czersku – czy warto?
Jeśli zastanawiacie się, czy warto przyjechać do Czerska, to musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, czego oczekujecie. Jeśli atrakcji na miarę zamków krzyżackich jak np. zamek w Kwidzynie, to to nie jest takie miejsce. Przypomina raczej ruiny zamku w Radzyniu Chełmińskim. To malownicza ruina z trzema dobrze zachowanymi, a raczej odrestaurowanymi basztami. Przed przyjazdem warto też wejść na facebooka zamkowego, bo całkiem możliwe, że w czasie Waszej wizyty będzie tu pokaz jakiejś grupy rekonstrukcyjnej. Dzięki temu będziecie mieli szansę obejrzeć inscenizację walki, ale także np. potargować się przy straganach z ubranymi w historyczne stroje przekupkami.
Także dojazd do zamku z Warszawy jest całkiem dobry. Czersk leży bowiem około 35km od stolicy. I właśnie ta odległość powoduje, że jest częstym obiektem docelowym, do którego przyjeżdżają rowerzyści. Rowery można parkować na stojakach przy kasie zamkowej, a samochody trzeba zostawić na rynku, gdzieś przy sklepie.
Ważne: idąc od rynku kierujcie się na kościół, bo wejście na teren zamkowy wiedzie właśnie przez teren kościoła.
Zamek książąt mazowieckich w Czersku – cennik
W okresie od 1 marca do 30 października w dni powszednie (poniedziałek – piątek) bilety kosztują:
- Bilet normalny: 16zł
- Bilet ulgowy: 11zł
Od 1 marca do 30 października w soboty i niedziele bilety kosztują:
- Bilet normalny: 18zł
- Bilet ulgowy: 13zł
W okresie styczeń- kwiecień oraz październik-grudzień przez wszystkie dni bilety kosztują:
- Bilet normalny: 16zł
- Bilet ulgowy: 11zł
I na koniec wisienka na torcie: w poniedziałki (oprócz tych wolnych) cena biletu wstępu dla wszystkich to 2zł.
Jeśli chodzi o parking, to zamek Czersk nie dysponuje takowym. Samochód trzeba zostawić gdzieś na rynku i podejść jakieś 300 metrów. I od razu powiem, że z miejscami nie jest tak łatwo.
Jeśli przyjechaliście rowerem, to stojaki rowerowe są przy kasach.