Przyroda potrafi być niesamowita, a jeśli jeszcze człowiek jej pomoże, to w połączeniu potrafi to stworzyć cuda! Tak właśnie stało się na ścieżkach geoturystycznych Geoparku Łuk Mużakowa. Tu na terenie dawnej kopalni powstały piękne kolorowe jeziorka. Jeziora mieniące się kolorami: od rdzawego i czerwonego, przez oliwkowy, aż po turkusowy. Wygląda to zjawiskowo zarówno na żywo, jak też na zdjęciach.
Na terenie dawnej kopalni Babina urządzono przepiękną i unikalną na skalę Polski ścieżkę dydaktyczną. Oficjalna nazwa brzmi: Ścieżka Geoturystyczna Dawnej Kopalni Babina. Na czym to polega? Otóż jest to pojezierze antropogeniczne, czyli takie, które stworzone zostało przez działalność człowieka. Wszystko to na terenie dawnej kopalni odkrywkowej węgla, której szyby, wyrobiska górnicze i zapadliska zostały zalane przez wody.
Większość tego pojezierza znajduje się po stronie niemieckiej, ale to po polskiej jest kilkanaście kolorowych jezior i jeziorek, między którymi utworzono doskonale oznakowaną ścieżkę dydaktyczną.
Geopark Łuk Mużakowa oraz przepięknej urody Park Mużakowski wraz z malowniczym zamkiem, zostały docenione jako miejsce, które trzeba zachować da potomności w ramach polskiej części listy światowego dziedzictwa UNESCO. Oto mój autorski przewodnik i wrażenia z geoparku.
Łuk Mużakowa – ale co to?!
Spis treści
Na pewno zastanawiacie się, kim do licha był ten Mużakow, na którego cześć nadano nazwę tego miejsca? Otóż… Mużakow to nie jest żaden radziecki generał ani oficjel, jak pewnie może się ta nazwa kojarzyć. Pan Mużakow nigdy bowiem nie istniał. Nazwa pochodzi od moreny czołowej, która circa 300 tysięcy lat temu odcisnęła tu swój ślad. Bardziej poprawnie nazwa powinna brzmieć: Łuk Mużakowski, a nie Łuk Mużakowa, jak widać jednak nie brzmi i trzeba to zaakceptować 🙂
Za to ludzie w ostatnich ponad 100 latach ochoczo wykorzystali to, co stworzyła wspomniana morena. Otóż odsłoniła ona pokłady węgla brunatnego. Po tym, jak zaprzestano eksploatacji kopalń, teren przejęła przyroda i tak powstały piękne kolorowe jeziorka pośród lasów.
Jak powstał Łuk Mużakowa i kolorowe jeziorka
Dawno, dawno temu, bo około 300 tysięcy lat temu było sobie zlodowacenie! Nie było to za górami, a także nie za lasami, bo góry co prawda istniały, ale lasy jakie znamy, nie miały tu prawa istnieć. Wszystko dlatego, że w czasie zlodowacenia było zimno (taki truizm), a potężne masy lądolodu były pchane z północy na południe. Jeden z takich jęzorów lądolodu przypełzł w miejsce, gdzie obecnie mamy Łuk Mużakowa, czyli niesamowicie regularną morenę czołową. Czym się ona charakteryzowała? Otóż taki lądolód pchał przed siebie potężne masy ziemi zmieszanej z lodem. Kiedy w końcu klimat się ocieplił, lód się stopił, a kamienie i ziemia pozostały.
Tak właśnie dawno temu powstało miejsce, które dziś zwiemy Łukiem Mużakowa. Twór ten ma około 170 kilometrów kwadratowych powierzchni i znajduje się na terenie dzisiejszych Niemiec i Polski.
W Polsce mamy 75km2, a pozostałe 95 leży u naszych zachodnich sąsiadów. Na szczęście dziś nie robi to wielkiej różnicy, bo by przekroczyć granicę, nie trzeba nawet żadnego dokumentu, ponieważ… nie ma granicy z pogranicznikami. Dlatego cuda natury, które pozostawił lodowiec (np. rozległe głazowiska i wzgórza), można oglądać bez żadnego problemu, choćby i w ciągu jednego dnia.
Uwaga! Lodowiec idzie!
Ale dla tej opowieści ważniejsze jest to, co się wiąże się z inną formą „działalności” lodowca. Otóż jak wspomniałem, były to tak potężne masy, że sunąc powoli po powierzchni, napierały na to, co znajdowało się pod spodem. W ten sposób odkształcało się wszystko to, co „u dołu”. W taki oto sposób położone niżej pokłady węgla brunatnego przesunęły się, czy raczej zostały wypchnięte ku powierzchni. I tu dochodzimy do sedna, bo człowiek nam współczesny tylko na to czekał. W roku 1921 powstała kopalnia Babina (po łużycku znaczy to „Babcia”). Była to kopalnia zarówno podziemna (metodą upadową, czyli szyby drążone pod skosem) ale także odkrywkową. I wszystkie te twory pozostawiły po sobie ślad. Stało się to w momencie, w którym najbogatsze i najłatwiejsze pokłady wyeksploatowano, a kopalnia została w roku 1973 zamknięta. Pozostały jednak po niej dziury w ziemi oraz hałdy.
I tu do dzieła wkroczyli ludzie. Hałdy w części wyrównano, część wyrobisk zasypano, ale pozostałe przejęła przyroda. A konkretnie do dzieła wkroczyła woda, tworząc większe i mniejsze zbiorniki. Można powiedzieć, że jest to pojezierze antropogeniczne, czyli takie, które powstało w wyniku działalności człowieka. Aha, po polskiej stronie takich zbiorników jest kilkadziesiąt. O wiele więcej jest po stronie niemieckiej. Ale… to co mamy „u siebie” to po prostu poezja, cud natury czy też antropocud.
Jeśli byliście kiedyś na Dolnym Śląsku i oglądaliście tamtejsze kolorowe jeziorka w Rudawach Janowickich, to uwierzcie mi, że te z Geoparku Łuku Mużakowa są jeszcze piękniejsze. Tak, tak da się tak!
Jakie kolory mają kolorowe jeziorka Łuku Mużakowa
A zatem jakie mamy jeziorka i w jakim kolorze. Ja szedłem ścieżką od strony parkingu numer 3 i w tej kolejności wymieniam.
- Staw jedynka – kolor wody… hmmm dla mnie żaden. Po prostu ciemna i jasna woda 🙂 Chociaż to też zależy od światła i miejsca, w którym patrzymy. Były takie, gdzie przy brzegu widziałem delikatny kolor turkusowy.
- Staw Dwójka – kolor wody turkusowy. Taki zielonkawo-niebieski
- Staw Miedziany – kolor wody jest czerwony i rdzawy, miejscami bardzo intensywnie. Co jeszcze ciekawsze, z wody wystają kikuty drzew, „wypalonych” przez wodę
- Staw Oliwkowy – kolor jak w nazwie. Oczywiście nie chodzi o czarną oliwkę, ale o taki kolor zielonkawo-żółty.
- Jezioro (staw) Afryka – to największy zbiornik wodny w geoparku. Kolor wody szczególnie przy brzegu w południowej części jest rdzawy i pomarańczowy.
- Staw Błękitny – jak się łatwo domyślić powinien się on mienić kolorami błękitu. Cóż, ja tego błękity niemal nie widziałem. Ale.. być może popołudniową porą już tego nie widać (byłem tu w końcu kwietnia o godzinie 16)
Jeśli kolejny raz miałbym pójść oglądać kolorowe jeziorka w geoparku Łuk Mużakowa, to wybrałbym zapewne godziny bardziej poranne. Wszystko przez to, że kiedy po południu dochodzi się do wieży widokowej w północnym krańcu jeziora Afryka, słońce świeci idealnie w twarz. Przez to trudno zrobić zdjęcie, a także nie widać tak dobrze koloru wody. Rano idąc od parkingu numer 3, słońce będzie Wam świeciło z prawej strony.
Sądzę, że inne jeziorka także będą wyglądały lepiej o poranku. Z zaparkowaniem samochodu również będzie mniejszy problem. Cóż, na swoje usprawiedliwienie mam to, że o poranku spacerowałem po innej części z tutejszej listy UNESCO czyli po zjawiskowym Parku Mużakowskim. Oglądałem, jak park może być dziełem sztuki. A jeśli dodamy do tego zamek, który jest w ten teren idealnie wkomponowany, to… to miejsce to pozostawia w zachwycie. I nic dziwnego, że komitet UNESCO uznał, że cały ten kompleks należy wpisać na swoją listę.
Kolorowe jeziorka Geoparku Łuk Mużakowa – feeria barw!
Wyżej napisałem, że kopalnia Babina czy też „Przyjaźń narodów” jak była zwana po II wojnie światowej, była kopalnią w części odkrywkową. Ale były tu też budowane szyby, bo pokłady zalegały od 40 do 60 metrów poniżej powierzchni gruntu. Po tym jak węgiel był z komory wyeksploatowany, usuwano ich obudowy i taki chodnik powoli ulegał zawaleniu. W miejscu nad nim powstawało wtedy zagłębienie, które z czasem wypełniało się wodą. Co ciekawe, w takich zagłębieniach znajdowały się też drzewa. Jeśli drzewa znalazły się w takim powstającym zapadlisku, były stopniowo zatapiane.
I w tym momencie następuje najciekawsze z punktu widzenia tego, co dziś podziwiamy. Otóż woda w takim jeziorku mieszała się z siarką, znajdującą się w niewyeksploatowanych pokładach węgla. Jezioro stawało się kwaśne a drzewa umierały. Dziś są to sterczące z wody kikuty, kontrastujące z rudą wodą. Rudą, bo do wody przedostawały się także związki żelaza. Przyznajcie, że patrząc na zdjęcia i filmy wygląda to niesamowicie zjawiskowo.
Staw Miedziany, to chyba najbardziej zjawiskowe jezioro na terenie Geoparku Łuk Mużakowa. Tu właśnie kikuty drzew wystają nad taflę wody. I to właśnie w tym miejscu woda ma rdzawy kolor, kolor rdzy wpadający chwilami w purpurę. Wygląda to przepięknie i fotogenicznie, ale pamiętajmy, że woda w tym miejscu jest kwaśna! Tuż obok głównej tafli stawu znajdują się pomniejsze niecki, które także zapełniają się wodą i także ona ma ciemnopomarańczowy kolor.
Zanim jednak dojdziecie do Stawu Miedzianego, czeka Was przejście koło stawu numer dwa czyli jest to tak zwana „Dwójka”. Jego woda w niektórych miejscach ma kolor turkusowy, ale żeby to zobaczyć, będziecie musieli się pewnie nachodzić, bo w większości kolor wody jest… nijaki 🙂
Spektakularnie za to zaczyna się dziać za stawem z kikutami drzew. Co prawda trzeba się deczko nachodzić, bo należy odejść kilkaset metrów od głównego szlaku Geoparku Park Mużakowa, ale za to jak już zajdziemy, to zza drzew i z wysokiego nasypu, zobaczymy staw w kolorze oliwkowym. Przyznaję, że takiego jeszcze nie widziałem!
Potem zaś czeka nas jeszcze trochę spaceru i dochodzimy do creme de la creme geoparku, bo oto największe jezioro na tym pojezierzu antropogenicznym. Przed nami Jezioro Afryka, w tym miejscu śmiało można powiedzieć, że da się obejść Afrykę dookoła. Nazwa jak łatwo się domyślić pochodzi od kształtu jeziora, które po prostu przypomina kontynent afrykański. Chociaż to zobaczycie dopiero w Google Maps, bo mało kto przychodzi w takie miejsce z dronem. Jezioro Afryka ma powierzchnię 20,2 hektara, a jego maksymalna długość wynosi 896m. zaś największa szerokość to 468 metrów.
Wisienką na torcie w geoparku jest wieża widokowa, którą wybudowały tu Lasy Państwowe na północnym brzegu Jeziora Afryka. Miejsce to jest idealne, by z góry spojrzeć na zadrzewioną okolicę oraz zbiornik wodny u stóp. Tylko z tej perspektywy nie widać rdzawego koloru jeziora oraz około godziny 16stej, kiedy tu byłem pod koniec kwietnia, słońce świeciło mi idealnie w oczy. O poranku pewnie wszystko wygląda tu lepiej.
Sama wieża ma wysokość 29,5 metra i ma dwa poziomy widokowe, których tarasy mają odpowiednio 70 i 80 metrów kwadratowych powierzchni. Idąc na najwyższy poziom do pokonania mamy 120 stopni. Widok na otaczającą przyrodę i otaczające lasy jest przepiękny! Panoramę, jaka roztacza się z wieży, widać na zdjęciu powyżej.
Stacja H – źródło wiedzy i wód żelazistych
Zwrócę Waszą uwagę na jeszcze jedno miejsce, które może nie jest na pierwszy rzut oka tak spektakularne, jak jezioro w kolorze pomarańczowym. Idąc ścieżką geoturystyczną, w pewnym miejscu natkniecie się na znak kierujący do Stacji H. Należy przejść jakieś 200 metrów w bok i trafiamy na małą pustynię. To miejsce, w którym następuje wypływ podziemnych wód kopalnianych. Jeśli spojrzycie przed siebie z małej platformy, zobaczycie rude plamy, małe bajorka i dużo błota. W tym miejscu trzeba jednak przyjrzeć się uważnie, bo w tych małych „bajorach” biją pod spodem małe źródełka. Warto w takim miejscu spędzić kilka chwil, bo co jakiś czas z takiego źródełka uwalniają się pęcherzyki gazu. To właśnie one odpowiadają za specyficzny zapach panujący w tym miejscu. Tak, to co czujecie, to siarka. Dla człowieka te gazy w tym stężeniu nie są groźne, ale jeśli w takim oparze znalazłby się mały ptak, zapewne tego nie przeżyje.
Spójrzcie też na kolory w tym miejscu. Bo znajdziecie tu plamy w kolorze białym, żółtym i pomarańczowym. Jak się łatwo domyślić, są to kolory wytrącających się substancji takich jak wapń, siarka, żelazo. Podobno szczególnie dużo jest tu bakterii żelazowych, tak przynajmniej informują na postawionej obok tego miejsca tablicy. Napisane jest też, że czasami na wodzie można dostrzec kolorowe plamy, które są produktem żyjących w wodzie bakterii.
I jeszcze dobra rada ode mnie na koniec. Jeśli zejdziecie z drewnianego podestu na teren, na którym bije woda, bądźcie BARDZO ostrożni. To co Wam się wydaje twardym gruntem, w rzeczywistości może się okazać bagnem i jeśli postawicie w takim miejscu nogę, wpadniecie po kostki albo głębiej. Dokładnie tak, jak to zrobiłem ja. Nie polecam, bo buty były do prania. Cóż, za gapowe się płaci.
Geopark Łuk Mużakowa – informacje praktyczne
Po pierwsze wejście do geoparku jest bezpłatne. Wejść można od strony trzech przygotowanych parkingów. Co prawda nie są one zbyt duże, bo mieszczą góra kilkanaście aut, ale jeśli przyjedziecie wcześnie rano czyli do godziny 9, raczej nie będziecie mieli problemu z zaparkowaniem (mam na myśli szczyt sezonu). Co więcej, parkingi też są bezpłatne.
Ja zacząłem zwiedzanie od strony parkingu numer 3. Ścieżka Geoturystyczna Dawnej Kopalni Babina jest doskonale przygotowana i pełna tablic informujących o tym, co właśnie można zobaczyć w danym miejscu. Dodatkowo ścieżki po których idziemy też są wspaniale utrzymane. Co więcej, są dostosowane nie tylko do pieszych, ale także dla rowerów. I rower jest moim zdaniem najlepszą formą zwiedzania atrakcji Geoparku Łuk Mużakowa. Piechotą oczywiście też jest fajnie, ale to już dystans około 10km, jeśli zamierzamy obejść jezioro Afryka.
Wybierając się na ścieżkę od parkingu numer 3, nie jesteście zmuszeni do wracania po śladach, ale też marsz ostatnich kilometrów to szlak wśród drzew z towarzyszeniem ptasich śpiewów. Nie ma tu jednak już jeziorek do oglądania. Zatem to zależy, czego oczekujecie, ja z tym nie miałem problemu, bo było po prostu pięknie!
Zwiedzanie Geoparku Łuk Mużakowa można połączyć ze zwiedzaniem parku krajobrazowego Łuk Mużakowa (obydwa na wspólnej liście UNESCO). Zajmie Wam to co prawda cały dzień i pod jego koniec będziecie mieli w nogach około 20km, ale moim zdaniem absolutnie warto.
Łuk Mużakowa – noclegi
Jak spojrzycie na mapę, najbardziej rozsądnym wydaje się wybór Łęknicy na miejsce noclegu, by z samego rana wyruszyć na zwiedzanie atrakcji. Jednak ja serdecznie rekomenduję Wam inne miejsce jako bazę do zwiedzania Łuku Mużakowa. Otóż zwróćcie Wasze oczy na Pałac Brody, czyli dawny wspaniały pałac Brühla. Główny pałac jest co prawda zadaszoną ruiną, ale boczne oficyny wyremontowano i w jednej z nich mieści się hotel z dobrą restauracją.
A jeśli do tego dodacie fakt, że dookoła są przepiękne lasy i jeziora, to zyskujecie miejsce magiczne! Nie kłamię! Jadąc z Pałacu Brody do Geoparku Łuk Mużakowa kilkukrotnie zatrzymywałem samochód, by po prostu nacieszyć oczy pięknem przyrody.